Całkiem sympatyczna komedia obyczajowa z licznymi muzycznymi wstawkami. W końcu nie mogło być inaczej, skoro główną rolę gra Dolly Parton, której dzielnie partneruje Stallone, który chyba postanowił nieco odpocząć, po dopiero co nakręconym pierwszym Rambo. Sceny, gdy śpiewa-bezcenne!
Nie tylko kawałki muzyczne są satysfakcjonujące. Sly ma całkiem dobre poczucie czasu i sposób dostarczania dowcipów.
Humor w tym filmie był cokolwiek z drętwej strony ale Sly poradził sobie zarówno z graniem ostrożnego mieszczucha na wsi jak i z powrotem z udawaniem zaciągającego połudiowca po powrocie do Nowego Jorku.
Sam sobie się dziwię, że ten film tyle razy mnie rozśmieszył, że aż musiałem go pauzować. Nie jestem ani fanem country & western ani bluegrass; ale ten film ma pewien urok, który pozwala cieszyć się szerszej publiczności.