Film kultowy, to jasne - wystarczy rzucić okiem na wszystkie ikoniczne sceny. Ale mam nieodparte wrażenie, że za całą kultowość "Gorączki sobotniej nocy" odpowiadają głównie numery taneczne Travolty i muzyka Bee Gees. Trudno mi było nawet polubić głównego bohatera, z obiektywnej strony prezentuje się strasznie...
W moim odczuciu film jest dobry, ale jedynie za sprawą muzyki, tańca i Travolty, który ratuje całość. Jego partnerka tańczy wyjątkowo sztywno, a przy nim wypada kiepsko. Po prostu. Dialogi nie są błyskotliwe, akcja taka sobie, ale klimat całości robi wrażenie. Obejrzenie tego było ciekawym przeżyciem i nie żałuję, choć...
więcejJedna uwaga, oczywiście Travolta na parkiecie klasa, bije wg mnie Swayzego z Dirty Dancing, ale ta jego partnerka, którą tak się wszyscy zachwycali na parkiecie, tańczyła strasznie drętwo, jak ponad 100 kg chłop jak dla mnie. Trochę tworzy to niespójny i niewiarygodny obraz. Nie wiem czy to zwykła gafa, zamierzony...
Cenzorzy w Telewizji tzw. "Publicznej" za bardzo wczuli się chyba w klimat. Nie wiem jakie zioło palili, ale nie zauważyć skromnego faktu, że "Gorączka" zawiera scenę, w której jeden z kumpli Tony'ego uprawia seks w samochodzie z jakąś lafiryndą, którą na koniec pyta: "To jak masz na imię?"...
Nie zauważyli też sceny,...
Błagam, taki dobry film, bez zastrzeżeń dla perfekcyjnej gry Travolty i ogółu, ale te dziewczyny? Anette i Stephanie...to jest jakaś pomyłka. Nie dość, że między główną parą prawie 10 lat różnicy i to niestety widać, to jeszcze Stephanie wypada niesamowicie sztywno, ma okropny głos i NIE UMIE TAŃCZYĆ! (co szczegolnie...
więcejJak chyba ze wszystkich muzycznych filmów mam wielką bekę tak ten uwielbiam. Nie jest przesłodzony i ten klimat disco z muzyką Bee Gees. Mega ! :)
Moim zdaniem zespół Bee Ges był jednym z lepszych zespołów lat siedemdziesiątych
a piosenka ''i started joke'' jest jedną z moich ulubionych.
A co wy o tym zespole sądzicie????????????????
Feria kolorowych, sztucznych świateł; wirująca u sufitu błyszcząca kula; frenetyczna, dyskotekowa muzyka; kiczowate, "campowe" stroje (te męskie buty na obcasach!), choć nie bez szczypty elegancji; brylantyna i cekiny; wolny seks i narkotyki bez ograniczeń (oraz negatywne skutki tegoż); dowcipne "słodko-gorzkie"...
dobry, kultowy film lat 70-tych, mile się zaskoczyłem, bo spodziewałem się, że po tylu latach mocno się ze starzeje, jednak wydaję mi się, że przetrwał upływ czasu; fabularnie w porządku, rola Travolty ok, choć w czasach obecnych wydaje się nieco śmieszna
Moja ocena: 7/10
W momencie, gdy Tony wychodzi ze swojego pokoju prawie nagi i spotyka na korytarzu swoją babcie krzyczy: Attica, Attica, Attica!!! chciałam się zapytać o co w tym chodzi? :)