Sylvester jest tu agentem FBI, którego żona ginie z rąk ściganego przez niego przestępcy. Pogrążony w beznadziei popada w alkoholizm. Trafia do odizolowanego ośrodka terapeutycznego, w którym podejmuje leczenie. Podczas zamieci śnieżnej zaczynają tam ginąć ludzie.
Powód, dla którego to obejrzałem to Sylvester, ale jeśli nie masz również swojego, konkretnego powodu to nie oglądaj. Uwierz mi, że nie ma co zwracać uwagi na ciekawych aktorów w obsadzie. Jest to śmierdzący Agathą Christie, bardzo przeciętny - nawet jak na ówczesne lata - thriller, zrodzony z daremnych wysiłków.